archiwum

Na otwarcie turnieju French Open Polka bez straty seta pokonała Chloe Paquet, by w kolejnej rundzie zmierzyć się z pierwszą rakietą świata – Ashleigh Barty. Australijka od samego startu Roland Garros borykała się z problemami zdrowotnymi – na początku drugiego seta Barty musiała poddać mecz z powodu kontuzji lewego biodra. Ten fakt, nie ujmuje postawie Linette, która rozegrała wyśmienity pierwszy set (6:1), notując w nim pięciogemowy streak. Dodatkowo, Polka potrafiła utrzymać poziom koncentracji podczas medicala Ash Barty.

Jabeur w huraganowym stylu przeszła przez dwie pierwsze rundy turnieju, pokonując bez straty seta Putintsevą i Sharmę. W pojedynku z Australijką (6:2, 6:4), tenisistka z Tunezji spędziła na korcie nieco ponad godzinę i ani razu nie dopuściła rywalki do głosu.    

Spotkanie Polki zakończyło się po 43 minutach więc zawodniczka z Poznania powinna przystąpić do boju z Jabeur wypoczęta i w pełni sił. Sęk w tym, że Linette tak naprawdę nie została sprawdzona podczas tegorocznego French Open. Obie Panie mierzyły się ze sobą dwukrotnie – Polka wygrała osiem lat temu, zaś Tunezyjka pokonała rywalkę w 2017 roku podczas Charleston Open (6:4, 6:4). Z jednej strony okraszona zwycięstwem nad turniejową jedynką Magdalena Linette, a z drugiej nieprzewidywalna i grający niewygodny tenis Ona Jabeur. Smaczku dodaje fakt, że żadna z tenisistek nigdy nie awansowała do czwartej rundy French Open.