archiwum

W sobotę EURO rozkręca się już na dobre. Trzy mecze w ciągu, od 15 do 23 przed telewizorem, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Rozpoczynamy od dokończenia 1. kolejki w grupie A meczem Walia – Szwajcaria. Walia w meczach kontrolnych osiągnęła niezbyt dobre wyniki, ale mecz z Francja nawet w 11 ciężko obecnie wygrać, a co dopiero męczyć się w 10 przez ponad dwie trzecie meczu. Drugi mecz z Albanią i wynik 0:0 może nie napawa optymizmem, ale w tym wypadku można pochwalić Walię za bardzo dobrą grę w defensywie, a właśnie na tym aspekcie będzie opierać się gra smoków w turnieju.

Helweci natomiast wygrali dwa mecze strzelając w nich aż 9 bramek. Trzeba jednak pamiętać, że w jednym z tych spotkań grali z Liechtensteinem aplikując im aż 7 bramek. Przyglądając się uważniej tym meczom, można wysnuć wniosek, że Szwajcarzy powoli wchodzą w mecz. W wygranym meczu z USA, to amerykanie w pierwszej połowie byli zdecydowanie lepsi. W meczu z kopciuszkiem europejskiej piłki wynik po pierwszej połowie to tylko 1:0, dopiero w drugiej odsłonie meczu Szwajcarzy rozkręcili się na dobre.

Mecz zostanie rozegrany na stadionie w Baku. Daleka podróż i zawsze ciężkie warunki do gry w piłkę (skąd my to znamy? Brzmi jak wymówki polskich klubów wracających z Kaukazu) na tym terenie mogą spowodować, że mecz nie będzie zbytnio widowiskowy. Dodatkowo myślę, że Walia skupi się bardziej na defensywie i może zaskoczyć Szwajcarię, która będzie powoli się rozkręcać. Jedna bramka Walijczyków i mecz może przerodzić się w bicie głową w mur przez Helwetów. Jak najbardziej spodziewam się takiego scenariusza i myślę, że mecz może zakończyć się wynikiem 1:0 dla Walii lub remisem 0:0 albo 1:1.

Pierwszego meczu na turnieju nikt nie chce przegrać i często wyniki oscylują wokół remisu, a mecze są wyrównane. Najczęściej jedna z drużyn wygrywa różnicą jednej bramki. W tym meczu wybieram zwycięstwo Walii lub remis + under 3,5 goli co daje nam kurs 1,85.