archiwum

Nie będę owijał w bawełnę – będziemy świadkami przedwczesnego finału. Włochy i Belgia, to zdecydowanie najlepsze ekipy na turnieju. Obie ekipy gładko przeszły przez fazę grupową, ale już w 1/8 trzeba było się mocno wysilić – Włosi potrzebowali dogrywki by wyeliminować Austrię (2:1), natomiast Belgowie z problemami sięgnęli po zwycięstwo nad Portugalią (1:0).

Azzurri nie przegrali od 31 spotkań, natomiast Red Devils nie zaznali goryczy porażki w ostatnich 13 meczach. Oba bloki defensywne wydają się być bez skazy, ale to obrona Włochów robi piorunujące wrażenie – 0 straconych bramek w ostatnich 12 potyczkach (regulaminowy czas gry). Sytuacja jest nieco inna, jeśli idzie o ofensywę – niby podobny potencjał, ale jednak więcej armat jest po stronie Belgów.     

Reprezentacja Włoch wygrała 3 z ostatnich 4 bezpośrednich spotkań z Belgią, włączając w to mecze fazy grupowej Euro 2000 i 2016. W meczu z Austrią, Italia grała zbyt koronkowo i dopiero wejście z ławki Federico Chiesy, tak naprawdę przebudziło Włochów do gry bez ceregieli.

Do składu Azzurri powróci wielki mentalny wojownik – Giorgio Chiellini. Najprawdopodobniej w wyjściowej XI zobaczymy takie nazwiska jak Pessina, Locatelli czy Chiesa. Z kolei trener Martinez ma twardy orzech do zgryzienia – pod dużym znakiem zapytania stoi występ Edena Hazarda, Castagniego i Kevina De Bruyne, co może nieco przytępić rogi Czerwonym Diabłom. Zwycięstwo Włoch w regulaminowym czasie gry po kursie 2,40